środa, 31 grudnia 2014

Chapter 13

 Leżę na betonowej podłodze. Naga,zgwałcona,pobita i złamana. Nie mam siły nawet płakać,chcę umrzeć.
Ross mnie zgwałcił. Trzykrotnie. Czuję się taka...brudna. Brudna dziwka.
Boję się,że w każdej chwili może tu wrócić i zrobić to znowu. Cała drżę z zimna i ze strachu,Zayn nie przychodzi.
Czy on przyjdzie?

**Zayn**


Mathew znalazł telefon Ness. Szukał pierdolone 4 godziny,ale chuj. Mam namiar. Jest kilka kilometrów od Bander Street w jakimś tartaku. Strzelam,że ma tam swoją zwyczajową kryjówkę. 

Mam coraz mniej czasu. Bander Street jest jakąś godzinę drogi stąd,a ten tartak jest już za miastem. Jakieś 1,5 h łącznie. Bez pierdolonych korków.
Straciłem już sporo czasu na znalezienie jej telefonu,zebranie gangu i zaznaczenie tych wszystkich jebanych punktów. Do tego dochodzi jeszcze taktyka. Kurwa.

Pojechaliśmy tam kilkoma samochodami. Moje dłonie na kierownicy drżały,zaciskałem je silnie,myśląc co ten skurwiel mógł jej zrobić przez tyle czasu. Dotarliśmy na miejsce gdy zostało mi 6 godzin. 


Do środka weszło nad 7,pozostała 3 została pod drzwiami osłaniając wejście. Gdzie ona kurwa jest. Chłopaki zaczęli przeszukiwać tartak,znaleźli parę pustych pomieszczeń,duży salon w którym ten skurwiel pewnie zawsze siedzi i jakieś inne pokoje. Usłyszałem głosy,przywołałem do siebie chłopaków.

 Nosiło mnie żeby tam wpaść i go zajebać. Ale nie wiem gdzie jest Ness. Zanim chłopaki zdążyli coś powiedzieć,kopnąłem drzwi które z hukiem sie otworzyły i wyciągnąłem pistolet przed siebie
-Gdzie jest Vanessa!-warknąłem głośno. Skurwiel siedział na kanapie i palił papierosa. Był z jakimiś dwoma gorylami. Założę się że ma ich od zmieniania kurwa pieluch.
-Malik,Malik,Malik-pokręcił głową i zaśmiał się. Zaraz odstrzelę mu łeb.
-Tak agresywnie?-uniósł brew patrząc na mnie-powiem Ci że twoja suka jest całkiem niezła. Nie wiem czy Ci ją oddam-zgasił papierosa.
-Oddasz albo ci odpierdolę ten uśmieszek z twarzy-gotowało się we mnie. Mam tak zajebistą ochotę go teraz zastrzelić.
Roześmiał się kurwa.
Jack stał za mną i dyskretnie klepnął mnie w plecy i skinieniem głowy wskazał na drzwi w rogu pokoju. Tam jest Ness. Tam musi być moja księżniczka. Jack nagle strzelił i się zaczęło.
Reszta gangu przybiegła i obezwładnili goryli. Jack z Louisem zajęli się trochę Rossem. Patrzyłem jak go maltretują z pierdoloną satysfakcją. Niall poszedł sprawdzić czy tam jest Ness. Gdy Ross ledwo zipiał pochyliłem się do niego
-ostatnie słowa,śmieciu? - ten skurwiel uśmiechnął się krzywo
-wygrałem-wychrypiał-bo ona jest złamana.Wygrałem-roześmiał się i wtedy go postrzeliłem i usłyszałem krzyk Horana
-Zayn! Jest!
Momentalnie zjawiłem się w równoległym pomieszczeniu. Rozejrzałem się po obskurnym pokoju i zauważyłem ją. Siedziała skulona w rogu. Naga...kurwa mać nie.
Podszedłem do niej powoli. Niall starał się do niej zbliżyć ale ona krzyczała i powtarzała
"Zayn przyjdzie".
-Księżniczko-szepnąłem kucając przy niej-jestem tu,przeszedłem-moje całe ciało było wręcz martwe. Moje serce umarło widząc ją w tym stanie. Ness spojrzała na mnie i wtuliła się we mnie wybuchając płaczem. Zdjąłem swoją skórzaną kurtkę i okryłem ją,biorąc w ramiona i wstając.
Ciągle ją przytulałem i mówiłem do niej,żeby wiedziała że to ja.
Ten skurwiel ją dotykał...jeśli ją zgwałcił...
To wszystko.Kurwa.Moja.Wina.

Zaniosłem ją do auta i pozwoliłem Jack'owi prowadzić. Siedziałem z wtuloną w siebie i całą drżącą Ness z tyłu auta. Jechaliśmy tylko my we trójkę w aucie,aby inni jej nie wystraszyli.
Nareszcie mam ją przy sobie ale...złamaną. Boję się że nie dam rady jej pomóc.
-Jestem przy tobie królewno. Jestem tu,jego już nie ma.

niedziela, 9 listopada 2014

Chapter 12

Wpadłem w jakiś pieprzony amok. Nie mogłem pozbierać myśli,byłem wręcz wściekły.
Uderzałem pięściami w ścianę nie zwracając uwagi na to,że chłopaki z gangu wlepiają we mnie wzrok. Żaden nie podszedł mnie uspokoić.
Każdy się bał.
Szczerze mówiąc ja przerażałem samego siebie. Jak mogłem w ogóle pozwolić Ness żeby szła na te akcje? Mogłem się przecież domyślić że ten fagas tam będzie. 
Ale spokojnie. Ogarnąłem się po dłuższej chwili uderzania w ścianę. Mam tylko 24 godziny,nie mogę ich zmarnować. Muszę ją znaleźć na czas.
Nie zważając na lekko zakrwawione knykcie u dłoni,chwyciłem telefon ze stolika i wyszukałem numer znajomego.
Spec od namierzania telefonów. Ma się te kontakty.
Podałem mu numer Ness i kazałem mu spiąć tyłek i zabrać się do tego już. Dałem mu godzinę.

**Ness**

Obudziłam się w jakimś ciemnym...ohydnym pomieszczeniu bez okien,z szarymi obdrapanymi ścianami i betonową posadzką. Leżałam na ziemi związana,z zaklejonymi ustami. Byłam przerażona,gdzie ja kurwa jestem?! Nagle do pomieszczenia weszło dwóch osiłków. Jeden zerwał z moich ust taśmę. Palący ból wywołał mój krzyk,co skutkowało siarczystym policzkiem od mięśniaka. Zacisnęłam powieki,ale milczałam.Rozwiązali mi nogi,ręce zostawiając mocno obwiązane za plecami i siłą zaciągnęli mnie do innego pomieszczenia. Rzucili mnie w kąt pokoju i stali obok żebym nie wstała. Co tu się dzieje?
Z ciemnego rogu pokoju wyłoniła się postać. Wysoki,szczupły,młody mężczyzna o blond włosach i niebieskich oczach.W nich widziałam błysk przebiegłości i nienawiści. Był przystojny,ale jednocześnie brzydziłam się nim. Był ubrany cały na czarno,co przypominało mi styl Zayn'a. Czarne,poszarpane rurki,czarny t-shirt i czarna skórzana kurtka. I dopełniające cały outfit ciężkie,czarne buty. Podszedł do mnie i podparł mój podbródek palcem.
-Proszę proszę,kogo my tu mamy-uśmiechnął się przebiegle-królewna naszego Malika,tak?-pchnął mój podbródek w bok tak,że obróciłam głowę. Zamknęłam oczy ze strachu
Mężczyzna milczał przez chwilę co wzbudziło moją ciekawość więc otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Stał może metr ode mnie,wlepiając we mnie wzrok. W dłoni trzymał mój telefon
-Oddawaj mój telefon!-krzyknęłam,na co od razu zareagował jeden z osiłków i kopnął mnie w bok na co jęknęłam bólu.
-Najpierw zrobimy niespodziankę Malikowi-zaśmiał się i zadzwonił z mojego telefonu do Zayn'a,ustawiając głośnomówiący.
Rozmawiali bardzo krótko.Zaczęłam się wyrywać kiedy jeden z mężczyzn zakrył mi usta żebym nie krzyczała. Ugryzłam go w palec,na co ten znowu mnie kopnął i krzyknęłam. Po rozmowie mężczyzna schował telefon do kieszeni i kazał związać mnie,zakneblować i zostawić. 
Zrobili tak i wyszli.
Zostałam sama w rogu ciemnego obskurnego pokoju.
Bolały mnie miejsca kopnięcia i piekł policzek. Bałam się...jak cholera.
Dużo później słyszałam za drzwiami rozmowy niskich głosów. Rozpoznałam wśród nich głos blondyna. 
Dowiedziałam się z rozmowy,że ma na imię Ross i planują zemstę na gangu Zayn'a. Dlatego mnie porwali? 
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadło tamtych dwóch silnych i strasznych facetów i wzięli mnie za szmaty do góry. Gdy się wyrywałam,dostawałam silne ciosy w brzuch przez które się kuliłam,a oni ciągle mnie ciągnęli do pionu. Ross stał w progu i obserwował mnie. 
Rzucili mną o ścianę,jęknęłam cicho i osunęłam się po niej plecami na ziemię. Zakręciło mi się w głowie. 
Ross podszedł do mnie,pociągnął na włosy i wytargał na środek pomieszczenia na ziemię. Leżałam płasko,związana i z zaklejonymi ustami. Próbowałam krzyczeć,za co dostałam uderzenie w policzek. Czułam łzy pod powiekami,ale nadal próbowałam walczyć. Ross w pewnym momencie szamotaniny wyciągnął z kieszeni nożyk. Zamarłam.
Rozciął moją bluzkę,po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Poczułam ostrze przejeżdżające po moim brzuchu i zacisnęłam powieki z piekącego bólu. 
Kolejno rozcinał i rozrywał moje spodnie i bieliznę,a tych dwóch kolesi trzymało mnie za ramiona i nogi żebym się nie wyrywała.
Zayn,gdzie jesteś?

poniedziałek, 8 września 2014

Chapter 11

Pojechałam z Jack'iem na akcję.
Nie powiem. Bałam się.
Cholernie się bałam. Ale musiałam pokazać Zayn'owi że daję sobie rada sama. Nie mogłam wymięknąć. 
Stałam już razem z Jack'iem na podziemnym parkingu wielkiego biurowca. Czekaliśmy tam na tych biznesmenów.
Trzymałam w dłoni pistolet i patrzyłam na niego jak wryta
-Jesteś pewna że chcesz to zrobić?-zapytał po dłuższej chwili obserwowania mojego zakłopotania
-Tak-bąknęłam-znaczy...nie wiem-spojrzałam na niego zrozpaczona.
Jack westchnął i wyciągnął do mnie dłoń
-oddaj mi to,nie pozwole Ci na to. Nie możesz mieć nikogo na sumieniu
-Ale Jack....nie,ja muszę. Udowodnić...-nie umiałam się wysłowić. Jack wziął ode mnie pistolet. Oddałam go bez oporów. Po prostu go puściłam.
-Zostań tu-schował broń w tylną kieszeń spodni-ja pójdę na górę,załatwię to szybko i wracamy. A Zayn'owi powiem że to zrobiłaś,okej? -uśmiechnął się uspokajająco. 
Zgodziłam się.
Jack poszedł na górę,usiadłam pod małym murkiem niedaleko naszego auta,owinęłam się szczelniej chustą na szyi i podciągnęłam kolana do siebie.
Po kilku minutach usłyszałam kroki i szmer.
-Jack?-zapytałam cicho,z nadzieją że to on.
Chwilę później żałowałam,że się odezwałam.
Ktoś zaatakował mnie,przyciskając mi jakąś szmatę do ust,przez co straciłam przytomność.

**Zayn**

Przyjechałem na ten zjebany parking pod biurowcem jakąś godzinę po tym,jak Jack i moja Ness wyjechali z domu. Zaparkowałem przy jego wozie.
Rozejrzałem się i zauważyłem kawałek materiały zwinięty niechlujnie na ziemi.
Zmarszczyłem brwi,przyglądając się mu uważnie.
Ness.
Szybko podbiegłem do murku,kucnąłem i chwyciłem chustę. Tak,to jest chusta Ness. Granatowo-czarna. Obok leżała jakaś stara szmata. Podniosłem ją,powąchałem i od razu odrzuciłem na bok.
Środek nasenny.
Porwali ją.

Jack przyszedł na parking,poprawiając bandanę na czole.
-Malik? Co Ty tu....gdzie jest Ness?-zatrzymał się kilka kroków ode mnie,rozejrzał się i po chwili utkwił wzrok w materiale który ciasno trzymałem w dłoni. Spiął się momentalnie.
Wstałem,chwyciłem go za koszulkę i mocno przyparłem do ściany
-Gdzie ona kurwa jest?!-ryknąłem.
Ledwo sie powstrzymałem żeby mu nie zajebać.
Ledwo.
Razem szybko ustaliliśmy plan działania i pojechaliśmy do domu.
Jestem pewien,że to gang Rossa.
Ten skurwiel porwał Ness.
Moją Ness. Jeśli położy na niej łapska-będzie martwy.
Po obradach z gangiem w domu mieliśmy już gotowy dokładny plan. Gdy na mapie zaznaczaliśmy miejsca w których mogą być z Ness,zadzwonił mój telefon.
Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej królewny.
-Ness! Gdzie jesteś?!-mój oddech był szybki i nie mogłem nad nim zapanować. W odpowiedzi nie usłyszałem słodkiego głosu Ness. Tylko ochrypły,obrzydliwy rechot Rossa.
-Przykro mi Malik,ale tu nie Ness. Słuchaj mnie uważnie. Twoja królewna jest z nami...-usłyszałem cichy krzyk Ness gdzieś niedaleko niego,momentalnie się spiąłem. Wszyscy z gangu uważnie na mnie patrzyli. Włączyłem głośnomówiący i położyłem telefon na stoliczku.
-Tylko ją tknij a...-nie zdążyłem dokończyć zdania,bo ten skurwiel mi przerwał.
-Taaa,taaa. Pożałuje. Oczywiście-zaśmiał się gorzko- Posłuchaj mnie gówniarzu. Albo w ciągu 24 godzin zostawiasz mi 100 baniek pod drzwiami na Bander Street 26,albo możesz powiedzieć pa pa swojej niuni.
-Tylko ją kurwa tknij!-powtórzyłem zajebiście wściekły
-24 godziny. Malik-rozłączył się.
Myślałem,że rozkurwi mnie zaraz od środka.

środa, 20 sierpnia 2014

Chapter 10

Nasze życie przez kolejne dni wyglądało jak z bajki.
Zayn był troskliwy i kochany,przytulał mnie gdy tylko była do tego okazja.
Nie wspominając o pocałunkach którymi atakował mnie non stop.
Wyobraźcie to sobie,jak szef jednego z groźniejszych gangów,umięśniony i wytatuowany mężczyzna przytula taką małą dziewczynę i daje jej urocze,drobne pocałunki.
Zabawne,nie?

Codziennie Zayn wymyślał dla nas jakieś atrakcje,więc nie nudziło nam się za bardzo. Ale dzisiaj miałam ochotę się po prostu ponudzić i po długich namowach wreszcie zgodził się zostać w domu.
Położyłam się na trawie w ogrodzie z książką znalezioną w jego starej biblioteczce i z miseczką borówek.
Spędziłam na dworze dobre 2 godziny,co chwilę zmieniając pozycję.
Borówki już dawno mi się skończyły ale miałam zbyt wielkiego lenia żeby się ruszyć i wziąć dokładkę z kuchni.
Położyłam się ponownie na brzuchu i machając nogami w powietrzu czytałam ostatnie strony książki leżącej przede mną. W pewnym momencie moją książkę przysłonił cień. Uniosłam głowę i zobaczyłam nikogo innego,jak górującego nade mną Zayna.
-Długo jeszcze masz zamiar tak tu leżeć?-kucnął obok i spojrzał na moją książkę-
-Coś ty taki niecierpliwy? Spokojnie,jeszcze pare stron mi zostało-wskazałam na książkę,zagięłam róg aktualnie otwartej strony i zamknęłam oprawioną twardą okładką komedię romantyczną
-Ale chyba zastopuje na chwile bo chce mi się spać-zaśmiałam się i usiadłam.
Chwilę rozmawiałam z Zaynem,oczywiście drocząc się z nim. Konsekwencją były okropne łaskotki które mi zafundował.Niestety Zayn zna wszystkie moje łaskotkowe punkty,więc ledwo łapałam oddech w panicznym śmiechu.

***

Nadszedł dzień planowanego powrotu do Londynu.
Nie chciałam tam wracać ale musiałam.
Gdy wszystkie bagaże były już w aucie Zayn czekał na dworze. Przeszłam ostatni raz przez ogród i dom.
Wyszłam przed dom,zamknęłam drzwi i skierowałam się do auta. Zayn rozmawiał przez telefon,był widocznie zdenerwowany. Podeszłam bliżej,skorzystałam z tego że stał do mnie tyłem i mocno objęłam go,opierając głowę o jego plecy. On od razu się spiął i odsunął. Odszedł na tyle daleko,że nie rozumiałam o czym mówi do komórki. Zerkał na mnie co chwilę,ja obserwowałam go cały czas. Stałam już przy drzwiach pasażera z przodu.
Po kilku minutach,dłużących się niemiłosiernie,Zayn podszedł do auta i wyraźnie wkurzony otworzył je i bez słowa usiadł za kierownicą.
Zmarszczyłam brwi i usiadłam na swoim miejscu. Zayn mechanicznie zapiął pasy i gwałtownie ruszył.
W pośpiechu zapięłam swój pas bezpieczeństwa i chwyciłam rączkę na drzwiach.
-Z kim rozmawiałeś?-zapytałam gdy wyjeżdżaliśmy za granicę Bradford. Musiałam to powtórzyć kilkakrotnie aż się w końcu odezwał. Ale oczywiście nie chciał mi powiedzieć. Nie chciał mi również wytłumaczyć dlaczego tak pędzi.
-Kurwa mać,Zayn powiedz mi o co chodzi!-niemal wrzasnęłam a on zatrzymał gwałtownie auto. Gdybym sie trzymała kurczowo tej rączki,pewnie przywaliłabym o przednią szybę.
Zayn spojrzał na mnie wyraźnie zdenerwowany.
-Nie twój pieprzony interes,Ness-warknął-nie jesteś w gangu i niech Cie nie interesują jego sprawy.
A więc tak? Teraz się na mnie wyżywamy. Okej,Malik.
-Nie mój interes,tak? Okej. To jedź sobie sam! Ja nie mam zamiaru z Tobą jechać ani metra dalej-wysiadłam z auta i zaczęłam iść w stronę miasta z którego dopiero co wyjechaliśmy.
Gdy byłam jakieś 20 metrów od auta Zayn podbiegł i stanął przede mną.
-Wracaj do tego pieprzonego auta -mówił cały spięty
-Wrócę jeśli powiesz mi o co chodzi -odgryzłam się równie twardym tonem.
Zayn wziął głęboki oddech i powiedział mi ciągle tym samym tonem,że jest akcja i musi wracać.
-Też chcę iść na akcję-powiedziałam pewna siebie. On zaczął się śmiać. Wyśmiał mnie. Milusio kurwa.
-Ness Ty się boisz trzymać pistolet!-parsknął.
-I co z tego? Umiem go używać -burknęłam-chce iśc na akcję. Powiedz co na niej będzie.
Zayn wymigiwał się jak mógł,żeby mi nie powiedzieć.
W końcu krzyknęłam na niego,że traktuje mnie jak dziecko. Mam prawo wiedzieć co i jak. I skoro mieszkam w tym pieprzonym domu razem z resztą gangu,to poniekąd jestem w tym gangu.
Wiem że nie jestem,ale musiałam się wykrzyczeć.
Kłóciliśmy się,stojąc na poboczu dłuższą-serio serio dłuższą-chwilę.
Ale przynajmniej się zgodził.
-Wiesz co? Dobra! Uważasz że traktuję Cie jak dziecko bo się martwię? Okej! Od dzisiaj mam to w dupie! Nie będę się martwił i od dzisiaj Ty będziesz chodzić na akcje z innymi. Pierdole to! Jutro jedziesz na te akcje z Jack'iem.Załatwicie paru biznesmenów,a teraz zapierdalaj.do.auta-wycedził przez zęby ostatnie słowa.
Patrzyłam na niego w osłupieniu. Wyminęłam go i w ciszy poszłam do auta.
Reszta drogi przebiegła w zupełnym milczeniu.
Gdy weszliśmy do domu ja od razu pobiegłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami.
Na dole Zayn rozmawiał z Jack'iem.
Nie słyszałam o czym,ale strzelam że o akcji.

~~Zayn~~

-Ale uważaj na nią,jasne? -odwróciłem się do Jack'a gdy stanąłem na pierwszym stopniu schodów
-Ufam Ci Jack,dobrze o tym wiesz. Dlatego tylko tobie potrafię ją powierzyć. Jak spierdolisz,będziesz martwy-zmarszczyłem brwi.
Jack kiwnął głową dając znak,że rozumie. Zapewniał mnie że będzie uważał na Ness.
Usiadłem w swoim pokoju i przeczesałem włosy palcami.
Miałem się nie martwić.
Ale kurwa nie potrafię. To jest Ness. Moja Ness. Nie potrafię się o nią "nie martwić".
Boję się,że coś jej się stanie.
Na chuja jej pozwoliłem tam iść?
Może zobaczy na czym to wszystko polega i więcej nie będzie chciała iść na akcję?

niedziela, 22 czerwca 2014

Chapter 9

+18



  Momentalnie Zayn złapał mnie w biodrach i uniósł do góry. W odpowiedzi na jego ruchy,oplotłam go nogami w talii.

Wplotłam dłonie w jego włosy,gdy on zaczął kierować się po schodach w górę. Nawet na moment nie byliśmy w stanie przerwać pocałunku. On pochłonął nas do reszty. Nie mogłam się skupić na niczym innym,jak na jego ustach. 
Wybiłam się z transu dopiero,gdy Zayn delikatnie pomimo buzującym w nim pożądaniu,położył mnie na łóżku. Odsunęłam go od siebie,kładąc dłonie na jego torsie. Nie mogłam pozbierać myśli. 
Przez chwilę w pokoju roznosił się tylko i wyłącznie dźwięk naszych przyśpieszonych oddechów. Twarz Zayna ciągle była przy mojej twarzy.Zaczął muskać moje usta,gdy wsunął dłonie pod moją bluzkę

-Jeśli nie chcesz to mów-szepnął ochryple. Po całym moim kręgosłupie rozeszły się ciarki. Zayn wodził dłońmi po moim brzuchu i talii. Ja tylko kiwnęłam głową,po czym on zdjął moją bluzkę. Odrzucił ją w bok jednocześnie obsypując pocałunkami mój brzuch i dekolt. 
Zabrałam powietrza przez usta,gdy poczułam jak wsuwa dłonie pod moje plecy. Chwile miotał się z zapięciem mojego stanika.
Bałam się.
Bałam się nie tylko całego stosunku...ale bałam się pokazać mu...nago.
To trochę dziwne.
Gdy mój stanik wylądował w tym samym miejscu co bluzka,Zayn spojrzał na moje piersi. Czułam jak zaczęły piec mnie policzki.
O.Mój.Boże.
On uśmiechnął się pod nosem i pochylił do nich
-Jesteś taka piękna...-mruknął i zaczął je całować. Po chwili położył na nich swoje dłonie i zaczął je masować.
Z moich ust wydobył się cichy jęk.To było niewyobrażalnie...powiem szczerze,zajebiste uczucie. Zayn nie przestając masować moich piersi przybliżył się do mojej twarzy
-Kocham Cię Ness-spojrzał mi w oczy. Tak bardzo kocham jego oczy.
-Ja Ciebie też Zayn-wydukałam,gdy zaczął zataczać kciukami koła na moich sutkach. O Boże.

-I...i chcę tego. Chcę to zrobić z Tobą -delikatnie chwyciłam palcami jego podbródek i pocałowałam go czule. W tym momencie on już nie wytrzymał. Zaczął rozpinać moje spodnie niesamowicie szybko. Nim się obejrzałam leżałam w samych majtkach na łóżku. Lekko uniosłam się na łokciach. 
Zayn odrzucił swoje spodnie w kąt,wraz z moimi. Jego usta znaczyły ścieżkę od moich piersi,do tasiemki majtek. Powoli je zsuwał,i całował dalej. 
Moje serce biło jak oszalałe. Opadłam płasko na łóżko i zamknęłam oczy.
Starałam się skupić tylko na jego ustach. Nie myśleć o strachu.
Zayn pozbył się dołu mojej bielizny i bardzo powoli rozchylał moje nogi.
Instynktownie je zacisnęłam. Nie mam pojęcia czemu.
-Kotku...-szepnął kojąco i pogładził moje uda- to tylko ja...spokojnie-pocałował moje kolano. Wiedziałam,że to on. Wiedziałam że będzie delikatny. Wiedziałam,że nigdy mnie nie skrzywdzi.
Ale jednak się bałam.
Rozluźniłam nogi,Zayn usadowił się pomiędzy nimi. Przez chwilę trwała trochę niezręczna cisza.
Gdy postanowiłam otworzyć oczy,poczułam jego język na mojej...kobiecości.
O
Kurwa.
Z mojego gardła wydobył się jęk.Nigdy nie czułam tak intensywnego,podniecającego i przyjemnego uczucia.
To było nie do opisania. 
Gdy język Zayna krążył mocno po mojej łechtaczce,on niespodziewanie,ale bardzo powoli wsunął we mnie palec.
Momentalnie się spięłam,zacisnęłam dłonie na pościeli.
-Kochanie rozluźnij się,spokojnie-uspokajał mnie Zayn. Pocałował moją łechtaczkę i spojrzał na mnie gdy lekko rozchyliłam powieki.
-Nie bój się-urzekł mnie swoim uśmiechem. Kiwnęłam głową i rozluźniłam się mimowolnie. 
Miał rację,nie miałam się czego bać. Uświadomiłam sobie po chwili,gdy on stopniowo poruszał palcem coraz szybciej. Nie mogłam opanować i utrzymać w sobie jęków. 

Wyginałam plecy w łuk,wiłam się z przyjemności.
Czułam niesamowicie przyjemne uczucie w podbrzuszu.
Mrowienie.
Nadchodziła najprzyjemniejsza rzecz,jaka kiedykolwiek mi się stała lecz Zayn na to nie pozwolił.
Przestał poruszać palcem i wyjął go.
Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Jęknęłam błagalnie i lekko wypchnęłam biodra.
Gdy spojrzałam na niego,on wzrok miał wbity w moją twarz. A na jego ustach gościł ten przebiegły uśmieszek.
Kucnął przy łóżku,przyciągnął mnie do siebie i dokończył językiem.
Wtedy...przeżyłam pierwszy orgazm.

Zayn ku mojemu zdziwieniu zamiast się odsunąć,przejechał językiem po całej mojej kobiecości. 
To było...conajmniej dziwne.
Przejechał po niej również opuszkami palców,po czym przejechał nimi po moich lekko rozchylonych wargach.
-Obliż -wychrypiał przy moim uchu. Mam...oblizać...o kurwa. Po chwili wahania,spojrzałam mu w oczy i oblizałam usta z uśmieszkiem.
On uśmiechnął się i pocałował mnie zachłannie.
Nie wiem kiedy ściągnął bokserki,ale poczułam jego członka...napierającego na moje wejście.
Znów cała zesztywniałam,zacisnęłam dłonie na jego ramionach
-Zayn-szepnęłam nieco spanikowana i odsunęłam go od siebie-Boję się-bąknęłam. On spojrzał na mnie i pogładził mój policzek.
-Wiem kochanie...wiem...ale obiecuję być delikatny...nie chcę Ci zrobić krzywdy. Wiesz o tym,prawda?-w odpowiedzi kiwnęłam głową

-Boli na początku...ale nie musi mocno. Obiecuję że będę najdelikatniejszy jak potrafię-musnął moje wargi i naparł na moje wejście.
-Teraz tylko się rozluźnij...wtedy będzie o wiele mniej boleć-wyszeptał między delikatnymi pocałunkami.
Rozluźniłam się dzięki nim.
On powoli wsunął się we mnie. 
Nie bolało. Do czasu.
W pewnym momencie Zayn pchnął mocniej,przebijając moją błonę.
Krzyknęłam,zaciskając dłonie na jego ramionach.
Razem z dłońmi,zacisnęłam powieki i cała się spięłam.
Bolało,to mało powiedziane.
Zayn zastygł w bezruchu i spojrzał na mnie
-Ćśśś...Ness kochanie -zaczął delikatnie całować moje policzki i usta.-już po wszystkim...skarbie. Przepraszam-słyszałam poczucie winy w jego głosie. Ale to nie przez niego mnie bolało,prawda? Nie ważne.
Niekontrolowanie z jednego oka spłynęła mi łza
-Ness błagam tylko nie płacz...nie,nie płacz-desperacko gładził mój policzek,po chwili włosy.
Gdy się uspokoiłam,dałam mu niemy znak,że może kontynuować.
On niepewnie zaczął się poruszać,co sprawiało mi tylko uczucie dyskomfortu.
Nie bolało...tak bardzo. Z każdym powolnym pchnięciem ból zanikał.
W momencie w którym Zayn pchnął nieco mocniej,jęknęłam przeciągle i wygięłam plecy w łuk.
Zauważyłam jego uśmiech. Ponowił czynność,tylko nieco mocniej
-Tutaj?-ponownie poczułam niesamowitą przyjemność.
-Tak-jęknęłam głośno i wbiłam paznokcie w jego ramiona.
Z każdym pchnięciem jego biodra poruszały się coraz szybciej,a mi sprawiało to coraz większą przyjemność.
Ponownie czułam tę napływającą przyjemność i mrowienie w podbrzuszu.
Zayn zauważając to,zaczął całować moją szyję i szeptać mi sprośne słówka.
Co było bardzo w jego stylu.
-Dojdź dla mnie skarbie-wychrypiał. Ja,jak na zawołanie cała zesztywniałam i jęknęłam rozkoszując się przyjemnością rozlewającą się po wszystkich komórkach mojego ciała.
Jego ruchy stopniowo ustawały,a nasze usta ponownie połączyły się w pocałunku.


_____________________________________________________________


Pierwszy rozdział +18 c:
Błagam Was o komentarze,czy blog się podoba,czy rozdziały są dobre,a zwłaszcza, CZY TEN ROZDZIAŁ SIĘ PODOBAŁ !

To jest mega mega ważne c:

Także teraz dziękuję,pozdrawiam cieplutko i miłego ostatniego tygodnia szkoły,zboczuchy x